wtorek, 21 maja 2013

Praca...

Stało się. Po półrocznym okresie leniuchowania wróciłam do etatowców.

Oczywiście najbardziej szkoda mi wielogodzinnych, spontanicznych wypadów spacerowo-towarzyskich. Ale cóż - czas dorosnąć.

Toś musi przyzwyczaić się do nowego harmonogramu dnia:
07.00 półgodzinny spacer.
18.00 1,5 godziny ganiania i wszystkiego naraz.
23.00 półgodzinny, wyciszający spacer.

Pierwszy dzień już za nami.
Było ganianie nad Wisłą, tarzanie się w byle czym i obowiązkowa kąpiel w bajorku.

Mam nadzieję, że Toś łatwo się przestawi na ten inny tryb. Póki co, nie wygląda jakby czegoś jej brakowało ;) Trzymajcie za nas kciuki!


1 komentarz:

  1. No wygląda na bardzo zadowoloną :) U nas było podobnie jak poszłam do pracy:
    1. 6.30 spacer z Marcinem do parku do 7.00
    2. 14.00 wyjście na spacer ze mną na łąkę lub w inne ciekawe miejśce na 40min
    3. 15.00 jedzenie
    4. 21.15 spacer około 40min-godz.
    5. 22. jedzenie
    6. Nocne siku lub spanie w zależności od upału i opoju ;)

    Powiem szczerze, że stały rytm dnia bardzo im służy :)Mają lepszy apetyt, Roxi jest spokojniejsza. Wiedzą co i kiedy je czeka :)

    M.B&R

    OdpowiedzUsuń