piątek, 3 maja 2013

Majówka

Majówka to zazwyczaj świetna okazja by pojechać gdzieś za miasto, nawet gdy spędza się ją w mieście ;)
My tak zrobiłyśmy. Mimo, że pogoda nie była sprzyjająca wybrałyśmy się ze znajomymi nad Zalew Zegrzyński.

Praktycznie zaraz po wyjściu z autobusu zostałyśmy życzliwie poinformowane, że z psem absolutnie nie wolno wchodzić na plażę. Jest również informacja zaraz przy plaży, ale nie jestem pewna czy dotyczy całej, czy tylko części najbardziej uczęszczanej. My oddaliłyśmy się trochę od głównego wejścia i zeszłyśmy do wody.

Teraz trochę ponarzekam.
Odkąd jest ze mną Toś, zaczęłam bardziej przyglądać się psiej codzienności i temu, gdzie nie mogę wejść z psem - a nie mogę prawie nigdzie. 
Nie mówię już o miejscach, z których notorycznie jestem wypraszana - np. z patio w Burger Kingu, ale o dzikich plażach, nawet takich, gdzie nie mogą się kąpać ludzie. 
Nad zalewem okazało się, że psów jest sporo, a plażowiczów nie ma wcale. Mimo zakazu, psy swobodnie się kąpią i bawią na plaży. Nie zauważyłam by ktoś nie sprzątał po psie, ale zauważyłam, że ktoś ewidentnie nie sprzątnął po sobie i dzieciach.


Myślę, że problem z psami nie tkwi psach, ani tym bardziej w psiarzach, takich jak ja. Problemem jest fakt, że mało kto sprząta po psie. Mimo, że widzę ogromny postęp, to nadal większość parków czy skwerów wygląda jak pole minowe...
Najczęstsza odpowiedź na pytanie dlaczego pan/pani nie sprząta słyszę:
- przecież to mały piesek, co on tam narobi,
- nie mam czasu,
- zaraz będzie deszcz, to zmyje,
- co to komu przeszkadza, to mała kupka.

A mnie to przeszkadza. Przeszkadza mi to, bo nie znoszę myć kaloszy po każdym, nawet 10cio minutowym spacerze. Nie znoszę myć łap psa, jak nie uda jej się zgrabnie ominąć miny i najbardziej ze wszystkiego nie znoszę gdy strażnicy miejscy udają, że nie widzą jak ktoś nie sprząta.
Nie wiem, czy to naprawdę tak trudno? Nie trzeba mieć różowych woreczków i designerskiego pojemnika. Można mieć zwykłe i chować je do kieszeni.
I to, głównie dlatego nie mogę zabierać Toś w więcej miejsc. Bo postępu, większej świadomości, ciągle jesteśmy syfiarzami. A my, istoty sprzątające, jesteśmy jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Z innej beczki.
Dzisiaj oczywiście padało i trzeba było się oddać innym rozrywkom, niekoniecznie psim ;) Już wiem, że Toś nie lubi puzzli, ewidentnie ją nudzą :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz