niedziela, 14 lipca 2013

Nauka pływania i komary

Dawno mnie tu nie było… Odkąd pracuję, dzielę rzeczy na ważne, ważniejsze i Toś.  Nieraz jest ciężko, ale jakoś sobie radzimy.
Sprzyja nam pora roku, bo długo jest jasno i ciepło.

Ostatnio Toś nauczyła się pływać – pękam z dumy J

Miała świetną okazję, bo niedawno odkryłam jezioro w Markach. Miejsce wprost idealne – mało ludzi, dużo wody, dojście takie sobie, ale do przeżycia :)



Jedyny mankament to komary – przetestowałam już chyba wszystkie możliwe środki na rynku i wniosek jest jeden – albo one są nieaktywne albo ja jestem nadaktywna i ściągam na siebie wszystkie możliwe komary.
Ba! Toś miała ostatnio bąbla miedzy oczami!


Macie jakieś sprawdzone środki?

2 komentarze:

  1. Na nas działa pozytywnie pomarańczowy OFF - działa,sprawdzone nad Wisłą wieczorem :) Toś pięknie pływa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Zresztą widziałaś na żywo ;)

    OdpowiedzUsuń