wtorek, 16 lipca 2013

Dzieci i Toś

Ostatnio Toś ma kontakt z sześciolatką.
Ku mojej ogromnej radości, jest bardzo delikatna i ostrożna :) To jej pierwszy kontakt z dzieckiem, więc jestem z niej bardzo dumna.

Dlatego tu nie o tym.

Owa sześciolatka została przyłapana przeze mnie na tym, jak najpierw zaczepia psa, a potem kieruje do niego jednoznaczne -  "won!"

Ja nie jestem święta, w nerwach mówię różne rzeczy do psa. Nie myślałam jednak, że małe dziecko może tak potraktować psa, mojego psa.

Ku mojemu zdziwieniu, wśród 4 dorosłych osób, zareagowałam tylko ja. Nie wiem czy jestem przewrażliwiona, czy może lepiej ignorować niż edukować.

Mało tego - mimo moich wielokrotnych próśb, małe elementy nie są sprzątane z dywanu, a papierki po cukierkach leżą, gdzie tylko sobie księżniczka zamarzy konsumpcję owego cuksa.

Po konfrontacji, którą sprowokowałam - wyszłam na potwora. Dziecko, przecież przeprosiło i nic się nie stało. Oczywiście, nie było żadnej kary, bo jeszcze malutka by się obraziła.

Nastało zdziwienie, że separuję psa od dziecka. A ja wolę separować niż usłyszeć kolejne "won" lub rozcinać futrzastej brzuch, w poszukiwaniu gumowego pająka.

Być może posypią się na mnie gromu, ale mój pies jest dla mnie zawsze na pierwszym miejscu. Zdaję sobie sprawę, że czasem przesadzam, obdarzając ją być może "ludzką" miłością.
Toś jest dla mnie ważniejsza niż większość ludzi na tym świecie i takie zachowanie jest dla mnie niedopuszczalne. Tym bardziej w przypadku, gdy pies okazał się bardziej rozumny niż człowiek.



5 komentarzy:

  1. Myślę,że dziecko trzeba uczyć jak ma zachowywać się wobec psa. Prowokowanie psa, a potem odpychanie wprowadza dla psa ogromne niezrozumienie i frustracje. Pies ma prawo do odpoczynku,a Ty jako właścicielka masz prawo do "zarządzania" swoim psem i jeśli uznasz,że już za dużo... to masz prawo tak zrobić. Nie widzę nic w tym złego, a wręcz przeciwnie. Myślę,że wiele ludzi z dziećmi jest tak na nich skoncentrowanych,że nie dostrzega świata poza. Zadbałaś o Tosię, ale i o dziecko, czego nie zauważyli Twoi znajomi :( Magda, Roxi i Brandy

    OdpowiedzUsuń
  2. Na przestrzeni ostatnich doświadczeń, wydaje mi się, że ludzie uważają, że powinnam obce dziecko lubić bardziej niż swojego psa, bo to dziecko. A ja z natury nie lubię dzieci, a mój pies to epicentrum mojego wszechświata. Można tego nie rozumieć, ale pod moim dachem trzeba to uszanować. Ja nikomu nie każę wić pokłonów przed Toś, jak każę ją szanować, bo ona w tym wypadku jest u siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tak zareagowali Twoi znajomi. Osobiście uważam, że postąpiłaś słusznie, ja zrobiłabym tak samo. Szkoda, że rodzice tej dziewczynki nie uczą jej szacunku do zwierząt, to przykre :( Jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby jakieś dziecko mówiło do psa "won"...
    Kasia i Tosia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda Brandy i Roxi4 sierpnia 2013 02:50

    To "won" to faktycznie dziwne i przykre.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że masz rację. To bardzo ważne, aby od najmłodszych lat uczyć dzieci szacunku do zwierząt. Przecież każdemu stworzeniu się to należy, czyż nie? I to właśnie my - dorośli jesteśmy zobowiązani dzieci tego nauczyć.Więc nie bójmy się zwracać uwagi na takie rzeczy;)

    OdpowiedzUsuń