Tym razem doszedł jeszcze trzeci powód - zraniona łapa. Jakoś łatwiej tłumaczyłam sobie brak dłuższych spacerów, skoro było zimno i mokro. W domu łapa szybciej się zagoiła :)
Teodora bardzo nie lubi podróży - ciężko znosi całe to zamieszanie z pakowaniem i pośpiechem. Nie przepada też za jazdą samochodem - pewnie dlatego, że rzadko jeździ. Tośka co prawda, nie wymiotuje i przesypia część podróży, ale widzę, że nie czuje się w samochodzie komfortowo :(
Zwykle mała podróżuje w bagażniku, rzadziej na tylnym siedzeniu. Swego czasu zaopatrzyłam się w szelki do samochodu Trixie - myślałam, że to dobry wybór. Dopiero niedawno doczytałam, że są specjalne pasy dla psów, które można dostać w Biosante albo w Pełnej Misce i trochę się waham, czy nie odżałować i nie kupić futrzastej. Są wielokrotnie droższe niż te, z których teraz korzystam, ale pewnie o wiele bardziej bezpieczniejsze. Cóż, zobaczymy czy pojawią się jakieś widoki na automobil czy nie...
Póki co, w bagażniku leży luzem i na razie pewnie tak zostanie. Choć minę ma nietęgą ;)
Kasiu, my kupiłyśmy pasy Bergan. Po obejrzeniu testów Adac już wiemy co się dzieje z psiakiem, który jest luzem w bagażniku w razie tfu tfu tfu. Polecam Wam te pasy, gratis dostaniecie przydatne naklejki.
OdpowiedzUsuńPS fajny blog :)
Wanilia i P.
Paula, właśnie jesteśmy na kupnie :)
OdpowiedzUsuńJa pitole, ale gadzety, mnie po prostu wkładają na tył i jadę, tak juz od pieciu lat
OdpowiedzUsuńhttp://stefanboxer.blogspot.com/2013/05/pies-w-kinie.html